Mój świat runął w jednej chwili: Zdrada, której nie przewidziałam
– „Nie mogę już dłużej milczeć, Anka. Musisz to wiedzieć.”
Głos mojej siostry, Magdy, drżał przez telefon. Była środa wieczór, siedziałam w kuchni mojego wynajmowanego mieszkania w Warszawie, patrząc przez okno na rozświetlone bloki. Praca w korporacji pochłaniała mnie bez reszty, a dom rodzinny w Lublinie wydawał się coraz dalszy. Odkąd dostałam awans i przeprowadziłam się do stolicy, widywałam męża – Pawła – i nasze dzieci, Olka i Zosię, tylko w weekendy. Wmawiałam sobie, że robię to dla nich.
– „O czym ty mówisz?” – zapytałam zniecierpliwiona, bo Magda nigdy nie dzwoniła bez powodu.
– „Paweł… on… on nie jest wobec ciebie szczery.”
Zamarłam. Przez chwilę miałam ochotę się rozłączyć, udawać, że nie słyszałam tych słów. Ale coś w tonie Magdy sprawiło, że poczułam lodowaty strach.
– „Co masz na myśli?”
– „On… my… Boże, Anka, ja nie chciałam! To się po prostu stało…”
W tej chwili świat przestał istnieć. Słowa mojej młodszej siostry odbijały się echem w mojej głowie. Próbowałam zrozumieć, czy dobrze słyszę. Czy ona naprawdę przyznała się do romansu z moim mężem?
– „Ty… ty i Paweł?” – wyszeptałam.
Po drugiej stronie słyszałam tylko jej płacz. Zawsze była tą delikatną, tą, którą chroniłam przed całym światem. A teraz ona wbijała mi nóż w plecy.
Oparłam głowę o zimną szybę. Wspomnienia zaczęły wracać: nasze wspólne święta, rodzinne obiady, jej opowieści o nieudanych związkach i mojej „idealnej” rodzinie. Czy przez cały ten czas patrzyła mi w oczy i kłamała?
Następnego dnia wzięłam urlop i pojechałam do Lublina. Droga dłużyła się niemiłosiernie. W głowie miałam chaos – gniew mieszał się z żalem i niedowierzaniem. Próbowałam przypomnieć sobie każdy szczegół ostatnich miesięcy: czy coś przeoczyłam? Czy byłam zbyt zajęta pracą?
W domu czekał na mnie Paweł. Stał w progu kuchni, blady jak ściana.
– „Anka… pozwól mi wyjaśnić…”
– „Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień!” – krzyknęłam. – „Jak mogłeś? Jak mogliście?”
Dzieci siedziały w swoich pokojach. Olek wyszedł na chwilę, spojrzał na mnie wielkimi oczami.
– „Mamo, wszystko w porządku?”
Uśmiechnęłam się przez łzy.
– „Tak, kochanie. Idź się pobawić.”
Paweł próbował mnie objąć, ale odepchnęłam go z całej siły.
– „To był błąd… Ja… byłem samotny, ty ciągle w Warszawie…”
– „A ona? Moja siostra?!”
Nie potrafił odpowiedzieć. Tylko spuścił głowę.
Wieczorem spotkałam się z Magdą w parku. Siedziałyśmy na ławce pod kasztanem, jak kiedyś, gdy byłyśmy dziećmi.
– „Przepraszam cię… Ja naprawdę nie chciałam…” – szeptała przez łzy.
– „Dlaczego mi to zrobiłaś?”
– „Czułam się taka samotna… Ty byłaś zawsze najlepsza we wszystkim. A ja… Paweł był jedyną osobą, która mnie słuchała.”
Patrzyłam na nią i czułam tylko pustkę. Zawsze byłam tą silną, tą odpowiedzialną. Ale teraz nie wiedziałam już kim jestem.
Wróciłam do domu rodziców. Mama próbowała mnie pocieszać:
– „Anka, życie to nie bajka. Każdy popełnia błędy.”
Ale dla mnie to nie był zwykły błąd. To była zdrada podwójna – od mężczyzny, którego kochałam i od siostry, której ufałam bezgranicznie.
Przez kolejne tygodnie żyłam jak w transie. Dzieci pytały o tatę, a ja nie wiedziałam co im powiedzieć. Paweł pisał wiadomości, dzwonił – błagał o wybaczenie. Magda przestała się odzywać.
W pracy nie mogłam się skupić. Szefowa zauważyła moje rozkojarzenie:
– „Anka, jeśli potrzebujesz czasu – weź go. Rodzina jest najważniejsza.”
Ale czy jeszcze miałam rodzinę?
Któregoś dnia zadzwoniła do mnie babcia:
– „Dziecko, życie czasem łamie nam serce po to, żebyśmy mogli je poskładać na nowo.”
Nie wiedziałam czy potrafię wybaczyć. Czy powinnam walczyć o małżeństwo? Czy można odbudować zaufanie po czymś takim? Czy siostra zawsze będzie dla mnie tylko zdrajczynią?
Dziś siedzę przy kuchennym stole i patrzę na zdjęcie sprzed lat: ja, Paweł i Magda na Mazurach. Uśmiechnięci, szczęśliwi. Nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze będziemy mogli spojrzeć sobie w oczy bez bólu.
Czy można wybaczyć zdradę najbliższych? Czy lepiej odejść i zacząć wszystko od nowa? Co wy byście zrobili na moim miejscu?