Dlaczego Babcia i Dziadek Nie Chcą Mnie Usłyszeć? Historia o Zderzeniu Pokoleń i Marzeniach, Które Są Inne niż Ich Własne

– Znowu to samo? – szepnęłam pod nosem, patrząc na kolorowe pudełko z lalką, które babcia z triumfem postawiła przede mną na stole. W pokoju pachniało świeżo upieczonym sernikiem i kawą, a za oknem śnieg przykrywał szare podwórko. Były moje dziewiąte urodziny, a ja czułam się bardziej samotna niż kiedykolwiek.

– Zobacz, jaka śliczna! – babcia uśmiechnęła się szeroko. – Takie zabawki to my mieliśmy tylko w Peweksie. Teraz masz wszystko!

Dziadek chrząknął i dodał: – Jak byłem w twoim wieku, to sam sobie robiłem zabawki z drewna. Ty masz szczęście.

Spojrzałam na nich, próbując ukryć rozczarowanie. Przecież mówiłam im tyle razy, że nie chcę lalek. Chciałam zestaw do eksperymentów chemicznych albo książkę o planetach. Ale oni zawsze wiedzieli lepiej.

– Dziękuję – powiedziałam cicho, próbując się uśmiechnąć. Mama patrzyła na mnie z troską, ale nie odezwała się ani słowem. Wiedziała, że nie warto się sprzeczać z babcią.

Wieczorem siedziałam w swoim pokoju i patrzyłam na półkę pełną niechcianych lalek. Każda z nich była prezentem od babci lub dziadka. Każda była dowodem na to, że nie słuchają tego, co mówię.

Pamiętam rozmowę sprzed kilku tygodni:

– Babciu, chciałabym dostać mikroskop albo książkę o kosmosie – powiedziałam nieśmiało.
– Mikroskop? Po co ci takie rzeczy? Dziewczynki powinny bawić się lalkami, a nie jakimiś tam rurkami i szkłem! – odpowiedziała z lekkim rozbawieniem.
– Ale ja nie lubię lalek…
– To dlatego, że jeszcze nie znalazłaś tej właściwej – przerwała mi babcia i pogłaskała po głowie.

Czułam wtedy, jakby moje słowa odbijały się od ściany. Jakby moje marzenia były nieważne tylko dlatego, że nie pasowały do ich wyobrażeń o tym, kim powinnam być.

Dziadek też miał swoje zdanie:
– Za moich czasów dzieci nie miały tylu fanaberii. Bawiłem się tym, co było pod ręką i byłem szczęśliwy.
– Ale ja chcę poznawać świat! – wybuchłam wtedy. – Chcę wiedzieć, jak działa kosmos!
– Kosmos… – westchnął dziadek. – Najpierw naucz się dbać o dom i rodzinę.

Czułam się wtedy jak ktoś obcy w swoim własnym domu. Mama próbowała mnie pocieszać:
– Oni po prostu chcą dla ciebie dobrze. Tak zostali wychowani.
Ale czy to znaczy, że moje potrzeby są mniej ważne?

Z czasem zaczęłam ukrywać swoje pasje. Przestałam mówić o tym, co mnie naprawdę interesuje. Udawałam radość z nowych lalek, żeby nie sprawiać przykrości babci. Ale w środku narastał we mnie bunt.

Pewnego dnia w szkole pani zapytała nas o nasze marzenia:
– Chciałabym zostać astronautką – powiedziałam głośno.
Dzieci zaczęły się śmiać. – Dziewczyna w kosmosie? – rzucił Tomek z ostatniej ławki.
Ale pani uśmiechnęła się do mnie ciepło:
– To piękne marzenie. Nie pozwól nikomu wmówić ci, że nie możesz tego osiągnąć.

Te słowa dodały mi odwagi. Po powrocie do domu postanowiłam porozmawiać z mamą.
– Mamo, czy mogłabyś porozmawiać z babcią? Chciałabym na urodziny coś innego niż lalkę…
Mama westchnęła:
– Wiesz, jak trudno jest zmienić ich zdanie. Ale spróbuję.

Niestety nic się nie zmieniło. Kolejna lalka trafiła na półkę.

Z czasem zaczęłam coraz bardziej zamykać się w sobie. Czułam się niezrozumiana nie tylko przez dziadków, ale też przez rówieśników. Wszyscy oczekiwali ode mnie czegoś innego niż to, kim naprawdę byłam.

Pewnego dnia podsłuchałam rozmowę babci z mamą:
– Ona jest taka dziwna… Zamiast bawić się jak inne dziewczynki, ciągle coś czyta albo patrzy w gwiazdy.
– Może po prostu jest inna? – odpowiedziała mama cicho.
– Inna… A potem będzie miała problemy w życiu. Trzeba ją wychować jak należy!

Łzy napłynęły mi do oczu. Czy naprawdę bycie sobą to coś złego?

W końcu zebrałam się na odwagę i podczas rodzinnego obiadu powiedziałam głośno:
– Nie chcę już więcej lalek. Proszę was, słuchajcie mnie chociaż raz!
Wszyscy zamilkli. Babcia spojrzała na mnie zaskoczona:
– Ale przecież dziewczynki powinny…
– Nie wszystkie dziewczynki są takie same! – przerwałam jej drżącym głosem.

Dziadek spuścił wzrok. Mama uśmiechnęła się do mnie lekko i ścisnęła moją dłoń pod stołem.

Od tego dnia coś się zmieniło. Babcia już nie kupowała mi lalek tak często jak kiedyś. Zaczęła pytać: „A co byś chciała?” Dziadek czasem przynosił mi stare książki o przyrodzie ze swojej biblioteczki.

Nie było łatwo przełamać mur niezrozumienia. Ale nauczyłam się walczyć o swoje marzenia i mówić głośno o tym, kim jestem.

Czasem zastanawiam się: dlaczego tak trudno jest dorosłym zaakceptować, że dzieci mogą mieć inne marzenia niż oni sami? Czy naprawdę tak trudno jest po prostu posłuchać?

A Wy? Czy Wasi bliscy naprawdę Was słuchają? Czy potraficie być sobą mimo oczekiwań innych?