Kiedy przeszłość wraca: Historia o miłości, zdradzie i nowym początku
– Mamo, dlaczego nigdy nie widziałem taty? – zapytał Kuba, patrząc na mnie tymi swoimi wielkimi, brązowymi oczami. Zamarłam. Wiedziałam, że ten dzień kiedyś nadejdzie, ale nie sądziłam, że stanie się to właśnie dziś, w środku zwyczajnego popołudnia, kiedy kroiłam ogórki do sałatki.
Wzięłam głęboki oddech. – Kuba, to skomplikowane… – zaczęłam, ale przerwał mi dźwięk dzwonka do drzwi. Serce zabiło mi mocniej. Nie spodziewałam się nikogo. Spojrzałam na zegarek – 17:13. Moja mama zawsze przychodziła o pełnej godzinie, a sąsiadka z dołu była na działce. Otarłam ręce o fartuch i podeszłam do drzwi.
Za szybą stał on. Michał. Ten sam Michał, którego twarz przez lata próbowałam wymazać z pamięci. Jego włosy były krótsze, a zmarszczki wokół oczu głębsze, ale nie mogłam się pomylić. Przez chwilę miałam wrażenie, że czas się zatrzymał.
– Cześć, Magda – powiedział cicho. – Mogę wejść?
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Przez głowę przelatywały mi obrazy: nasze wspólne chwile na ławce w parku, jego obietnice, a potem… pustka. Dziesięć lat ciszy.
– Kuba, idź do swojego pokoju – powiedziałam szybko. Syn spojrzał na mnie pytająco, ale posłusznie zniknął za drzwiami.
Michał wszedł do środka i przez chwilę staliśmy naprzeciwko siebie w milczeniu. W końcu odezwał się pierwszy:
– Wiem, że nie mam prawa tu być… Ale musiałem cię zobaczyć. Musiałem zobaczyć… jego.
Zacisnęłam dłonie w pięści. – Dziesięć lat! Ani jednego telefonu, listu… Nawet nie zapytałeś, czy żyjemy! – głos mi zadrżał.
– Wiem… Nie potrafię tego wytłumaczyć. Byłem tchórzem. Bałem się odpowiedzialności… wszystkiego. Ale teraz…
– Teraz co? – przerwałam mu ostro. – Myślisz, że możesz po prostu wrócić i wszystko naprawić?
Michał spuścił wzrok. – Nie oczekuję przebaczenia. Chcę tylko poznać Kubę…
W tej chwili usłyszałam ciche kroki za plecami. Kuba stał w drzwiach swojego pokoju i patrzył na nas z niepokojem.
– To on? – zapytał cicho.
Poczułam łzy napływające do oczu. – Tak, synku… To twój tata.
Michał uklęknął przed Kubą i wyciągnął rękę. – Cześć, Kuba. Jestem Michał.
Kuba patrzył na niego długo, po czym odwrócił się i zamknął drzwi swojego pokoju.
Zapanowała cisza tak gęsta, że niemal ją słyszałam.
– Magda… Proszę cię…
– Wyjdź – powiedziałam cicho. – Muszę to przemyśleć.
Michał wyszedł bez słowa. Zamknęłam drzwi i osunęłam się na podłogę. Przez chwilę nie mogłam złapać tchu.
Wieczorem zadzwoniła mama.
– Magda? Coś się stało? Słyszę po głosie…
– Michał wrócił – wyszeptałam.
Po drugiej stronie zapadła cisza.
– I co zamierzasz?
– Nie wiem… Kuba jest rozbity. Ja też…
– Pamiętaj, co ci zrobił! – głos mamy był twardy jak stal. – Zostawił cię samą z dzieckiem! Nie pozwól mu teraz wszystkiego popsuć!
– Mamo… On jest ojcem Kuby…
– Ojcem? Ojciec to nie tylko geny! To obecność! Ty byłaś matką i ojcem przez te wszystkie lata!
Rozłączyłam się bez słowa. Wiedziałam, że mama ma rację… ale czy naprawdę mogę odebrać Kubie szansę na poznanie ojca?
Noc była bezsenna. Siedziałam przy łóżku Kuby i głaskałam go po włosach, gdy spał niespokojnie.
Następnego dnia Michał czekał pod blokiem.
– Magda… Proszę cię o jedną rozmowę. Tylko tyle.
Zgodziłam się niechętnie. Poszliśmy do pobliskiego parku.
– Przez te lata myślałem o was codziennie – zaczął Michał. – Wiem, że to niczego nie zmienia… Ale chcę spróbować być częścią życia Kuby. Choćby w najmniejszym stopniu.
Spojrzałam na niego z goryczą.
– A jeśli on ci nie wybaczy? Jeśli ja ci nie wybaczę?
Michał spuścił głowę.
– Zasłużyłem na to. Ale proszę… daj mi szansę.
Wróciłam do domu rozbita bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Kuba siedział przy stole i rysował coś zawzięcie.
– Synku… Chciałbyś porozmawiać z tatą?
Kuba wzruszył ramionami.
– Nie wiem… Dlaczego mnie zostawił?
Zabrakło mi słów.
Wieczorem przyszła do mnie siostra, Ania.
– Magda, musisz myśleć o Kubie. On ma prawo znać prawdę i sam zdecydować, czy chce mieć kontakt z ojcem.
Popatrzyłam na nią bezradnie.
– A jeśli Michał znowu go zrani?
Ania uśmiechnęła się smutno.
– Życie to ryzyko. Ale może warto spróbować?
Przez kolejne dni Michał pisał do mnie wiadomości: „Jak się czujecie?”, „Czy mogę zobaczyć Kubę?”, „Proszę…”
W końcu zgodziłam się na krótkie spotkanie w kawiarni. Michał przyniósł Kubie książkę o dinozaurach i długo opowiadał mu o swoim dzieciństwie w Białymstoku. Kuba słuchał uważnie, ale był ostrożny.
Po spotkaniu zapytałam syna:
– I jak?
Wzruszył ramionami.
– Fajny jest… Ale boję się mu zaufać.
Przytuliłam go mocno.
Wieczorami rozmawiałam z mamą przez telefon coraz częściej:
– Nie rozumiem cię! – krzyczała czasem. – On cię zostawił! Jak możesz mu wybaczyć?
– Może dlatego, że sama chcę wreszcie wybaczyć sobie? Że chcę dać Kubie szansę na normalność?
Mama milczała długo po drugiej stronie słuchawki.
Tymczasem Michał coraz częściej pojawiał się w naszym życiu: zabierał Kubę na lody, pomagał mu w matematyce, nawet przyszedł na jego pierwszy mecz piłkarski w szkole. Z czasem zaczęli rozmawiać coraz swobodniej.
Pewnego wieczoru Kuba zapytał:
– Mamo… Czy tata może przyjść na moje urodziny?
Poczułam ukłucie w sercu, ale skinęłam głową.
Urodziny były pełne napięcia: mama patrzyła na Michała spode łba, Ania próbowała rozluźnić atmosferę żartami, a ja czułam się jak między młotem a kowadłem. Ale kiedy zobaczyłam uśmiech Kuby podczas dmuchania świeczek – pierwszy taki od lat – wiedziałam, że robię dobrze.
Po imprezie mama podeszła do mnie cicho:
– Może masz rację… Może czasem trzeba dać drugą szansę.
Uśmiechnęłam się przez łzy.
Dziś mija pół roku od powrotu Michała do naszego życia. Nie jest idealnie: czasem kłócimy się o drobiazgi, czasem boję się zaufać mu na nowo. Ale widzę szczęście Kuby i wiem, że warto było spróbować.
Czasem pytam siebie: czy można naprawdę wybaczyć przeszłość? Czy warto ryzykować dla nadziei na lepsze jutro? Może wy też kiedyś musieliście podjąć tak trudną decyzję?