„Obiecaj Mi, Synu: Zajmij Się Swoim Bratem”
Kiedy wszedłem do pokoju, czułem ciężar powietrza. Mój ojciec leżał na łóżku, a jego oddech był płytki i nierówny. Choroba zabrała mu wiele, ale jego oczy wciąż miały ten sam blask, który pamiętałem z dzieciństwa.
„Synu,” zaczął, a ja zbliżyłem się, by lepiej go słyszeć. „Musisz mi coś obiecać.”
„Co tylko chcesz, tato,” odpowiedziałem, starając się ukryć drżenie w głosie.
„Zajmij się Jankiem. On potrzebuje kogoś, kto będzie go wspierał. Jest inny niż reszta dzieciaków.”
Poczułem, jak łzy napływają mi do oczu. Janek zawsze był wyjątkowy. Był cichy i zamknięty w sobie, ale miał serce ze złota. Wiedziałem, że ojciec martwi się o jego przyszłość.
„Tato, obiecuję,” powiedziałem, chwytając jego rękę. „Zawsze będę przy Janku.”
Ojciec uśmiechnął się słabo i zamknął oczy. Wiedziałem, że to była dla niego ulga.
Po jego odejściu życie stało się trudniejsze. Janek miał problemy w szkole, a ja starałem się być dla niego wsparciem. Często rozmawialiśmy o ojcu i o tym, jak bardzo nam go brakuje.
„Pamiętasz, jak tata zabierał nas na ryby?” zapytał pewnego dnia Janek.
„Tak,” odpowiedziałem z uśmiechem. „Zawsze mówił, że cierpliwość to klucz do sukcesu.”
Janek skinął głową. „Chciałbym być taki jak on.”
„Jesteś,” zapewniłem go. „Masz jego serce.”
Czas mijał, a Janek dorastał. Były chwile trudne, ale zawsze trzymaliśmy się razem. Wiedziałem, że spełniam obietnicę daną ojcu.
Pewnego dnia Janek przyszedł do mnie z wiadomością. „Dostałem się na studia,” powiedział z dumą.
Byłem z niego niesamowicie dumny. Wiedziałem, że ojciec też by był.
„Zawsze wiedziałem, że ci się uda,” powiedziałem, przytulając go mocno.
Patrząc na Janka, widziałem w nim część naszego ojca. Wiedziałem, że gdziekolwiek teraz jest, patrzy na nas z dumą.