„Znowu Nie Dokończyłaś, Marysiu,” Zawołała Synowa z Salonu

Cześć, nazywam się Maria. Chciałabym podzielić się z Wami historią, która od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju. Mieszkam z moim synem Tomkiem i jego żoną Anią. Kiedyś ten dom był pełen śmiechu i ciepła, ale teraz… teraz jest inaczej.

Tomek pracuje w biurze i często wraca późno. Zostaję wtedy sama z Anią, która ma zwyczaj spędzać czas przed telewizorem. Ja zajmuję się domem, sprzątam, gotuję, staram się, by wszystko było na swoim miejscu. Ale cokolwiek bym nie zrobiła, zawsze znajdzie się coś, co nie spełnia jej oczekiwań.

Pewnego dnia, gdy jak zwykle ścierałam kurz z półek, usłyszałam jej głos z salonu: „Znowu nie dokończyłaś, Marysiu.” Westchnęłam ciężko. „Przepraszam, Aniu,” odpowiedziałam, starając się ukryć irytację. „Zaraz to poprawię.”

Nie zawsze tak było. Kiedy Ania i Tomek się pobrali, byłam szczęśliwa. Wydawało mi się, że zyskałam córkę. Ale z czasem coś się zmieniło. Jej uwagi stały się coraz bardziej kąśliwe, a ja coraz częściej czułam się jak intruz we własnym domu.

Pamiętam dzień, kiedy wszystko zaczęło się psuć. Było to kilka miesięcy po ich ślubie. Przygotowałam obiad i czekałam na ich powrót z pracy. Kiedy weszli do domu, Ania spojrzała na stół i powiedziała: „Nie mogłaś zrobić czegoś innego? Tomek nie lubi tego dania.” Poczułam ukłucie w sercu. Zawsze starałam się gotować to, co lubią.

Od tamtej pory jej uwagi stały się codziennością. „Dlaczego te okna są takie brudne?” „Nie mogłaś zrobić prania wcześniej?” „Znowu zapomniałaś o zakupach?” Każdego dnia czułam się coraz bardziej przytłoczona.

Rozmawiałam o tym z Tomkiem, ale on tylko wzruszał ramionami. „Ania ma dużo stresu w pracy,” mówił. „Daj jej trochę czasu.” Ale ile czasu można dawać? Ile można znosić?

Pewnego wieczoru, gdy Tomek wrócił do domu, postanowiłam porozmawiać z nim poważnie. „Tomek,” zaczęłam niepewnie, „czy możemy porozmawiać?” Spojrzał na mnie zaskoczony. „O co chodzi, mamo?”

Opowiedziałam mu o wszystkim – o uwagach Ani, o tym jak się czuję. Słuchał uważnie, a potem powiedział: „Przepraszam, mamo. Nie wiedziałem, że jest aż tak źle. Porozmawiam z Anią.”

Nie wiem, co dokładnie powiedział Ani, ale od tamtej pory coś się zmieniło. Jej uwagi stały się rzadsze, a ja zaczęłam czuć się trochę bardziej jak w domu. Nie jest idealnie, ale jest lepiej.

Czasami zastanawiam się, czy kiedykolwiek będziemy mogły być naprawdę blisko. Ale wiem jedno – muszę walczyć o swoje miejsce w tym domu. I choć czasem jest ciężko, nie poddam się.