Matczyna tajemnica: Jak straciłem pieniądze i zaufanie
— Darek, musisz mi pomóc. Lekarz powiedział, że jeśli nie zrobię tej operacji w ciągu miesiąca, mogę już nigdy nie chodzić — głos mamy drżał przez telefon, a ja poczułem, jak serce ściska mi się w piersi. Byłem wtedy w pracy, w biurze na warszawskim Mokotowie, ale świat wokół mnie nagle przestał istnieć. Słyszałem tylko jej łamiący się głos i czułem narastający strach.
— Mamo, oczywiście, że ci pomogę. Ile potrzeba? — zapytałem bez wahania, choć wiedziałem, że nie mam takich pieniędzy.
— Lekarz mówił o pięćdziesięciu tysiącach złotych. Prywatna klinika, szybki termin… — szlochała.
Nie spałem całą noc. Przewracałem się z boku na bok, licząc w głowie raty kredytu, które będę musiał spłacać przez lata. Ale przecież to moja mama. Nie mogłem pozwolić, żeby cierpiała. Następnego dnia rano byłem już w banku. Podpisałem umowę, a potem przelałem całą kwotę na jej konto. Czułem ulgę i dumę — byłem dobrym synem.
Przez kilka dni mama nie odbierała telefonu. Tłumaczyłem sobie, że pewnie jest zajęta przygotowaniami do operacji albo po prostu nie chce mnie martwić szczegółami. W końcu zadzwoniła.
— Darek, wszystko dobrze. Jestem już po wszystkim, czuję się lepiej — powiedziała szybko i zmieniła temat.
Minęły dwa tygodnie. Pewnego wieczoru zadzwoniła do mnie ciotka Basia.
— Dariusz, czy ty wiesz, gdzie jest twoja mama? — zapytała podejrzliwie.
— W domu, dochodzi do siebie po operacji — odpowiedziałem bez namysłu.
— Operacji? Dziecko, ona jest teraz z Haliną i Grażyną na Majorce! Widziałam zdjęcia na Facebooku. Luksusowy hotel, kolacje przy basenie… — głos ciotki był pełen niedowierzania.
Zamarłem. Przez chwilę nie mogłem oddychać. Włączyłem komputer i wszedłem na profil mamy. Tam zobaczyłem zdjęcia: mama w słomkowym kapeluszu z drinkiem w ręku, uśmiechnięta od ucha do ucha, otoczona przyjaciółkami. Podpis: „Najlepsze wakacje życia!”.
Zadzwoniłem do niej natychmiast.
— Mamo, co się dzieje? Gdzie jesteś? — głos mi się łamał.
— Darek… ja… — zawahała się. — Potrzebowałam odpoczynku. Całe życie tylko praca i obowiązki… Przepraszam, nie chciałam cię zranić.
— Ale co z operacją? Co z tymi pieniędzmi? — krzyczałem przez łzy.
— Przesadziłam… Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Chciałam poczuć się wolna choć raz w życiu — odpowiedziała cicho.
Rozłączyłem się. Przez kilka godzin siedziałem w milczeniu, patrząc w ścianę. Czułem się zdradzony jak nigdy dotąd. Kredyt miałem już na karku, a mama… Mama była na wakacjach za moje pieniądze.
Przez kolejne dni nie odbierałem jej telefonów. W pracy byłem jak cień samego siebie — nie mogłem się skupić, wszystko mnie drażniło. Koledzy pytali, czy coś się stało, ale nie potrafiłem nikomu o tym opowiedzieć. Nawet mojej narzeczonej Magdzie.
W końcu mama przyszła do mnie do domu bez zapowiedzi. Stała w drzwiach z torbą pełną hiszpańskich słodyczy i winem.
— Darek, porozmawiajmy — powiedziała cicho.
Nie chciałem jej widzieć. Ale usiadła naprzeciwko mnie i zaczęła płakać.
— Wiem, że cię zawiodłam. Wiem, że to niewybaczalne… Ale ja naprawdę nie wiedziałam już, jak żyć. Po śmierci taty wszystko straciło sens. Chciałam poczuć się jeszcze raz młoda, wolna… Nie myślałam o konsekwencjach.
— A ja? Ja też straciłem ojca! Ale nie uciekam przed problemami! — wybuchnąłem.
Mama płakała coraz głośniej. Widziałem w niej zagubioną kobietę, która nie potrafiła poradzić sobie z żałobą i samotnością. Ale widziałem też kobietę, która mnie okłamała i zostawiła z długiem na lata.
Przez kolejne tygodnie nasze relacje były napięte jak nigdy dotąd. Mama próbowała mi pomagać finansowo — sprzątała u sąsiadów, szyła ubrania na zamówienie, ale to były grosze w porównaniu do rat kredytu. Magda próbowała mnie przekonać do przebaczenia:
— Darek, to twoja mama. Każdy popełnia błędy… Może ona naprawdę potrzebowała tej chwili oddechu?
Ale ja nie potrafiłem zapomnieć tego uczucia zdrady. Każda rata kredytu była jak przypomnienie o jej kłamstwie.
W końcu poszedłem do psychologa. Opowiedziałem mu całą historię.
— Zaufanie jest jak szkło — powiedział mi wtedy terapeuta. — Można je skleić, ale pęknięcie zostaje na zawsze.
Dziś minął już rok od tamtych wydarzeń. Spłacam kredyt powoli, mama pomaga jak może i nasze relacje powoli się odbudowują. Ale nigdy już nie będziemy tacy sami jak dawniej.
Czasem zastanawiam się: czy można naprawdę wybaczyć komuś taką zdradę? Czy rodzina zawsze zasługuje na drugą szansę? Może to właśnie największa próba miłości — umieć przebaczyć nawet wtedy, gdy serce krzyczy coś zupełnie innego.