Kiedy przywiozłam chorą mamę do domu, mój mąż kazał mi wynająć jej mieszkanie – czy miłość do rodziny ma granice?

– Nie zgadzam się, Aniu! – głos Pawła odbił się echem od ścian naszego salonu. Stał przy oknie, zaciśnięte pięści wbijały się w parapet. – To jest nasz dom, nie dom opieki!

Zamarłam w progu, trzymając mamę pod ramię. Jej twarz była blada, oczy błyszczały od gorączki i zmęczenia. Właśnie wróciłyśmy ze szpitala. Lekarz powiedział jasno: mama nie może już mieszkać sama. Potrzebuje opieki, codziennej pomocy. Nie miałam wątpliwości – zabieram ją do siebie.

– Paweł, proszę cię… – zaczęłam cicho, czując jak łzy napływają mi do oczu. – To moja mama. Nie mogę jej zostawić samej.

– A ja? – przerwał mi ostro. – Myślisz tylko o niej! Co z naszym życiem? Co z naszymi planami? Miałaś mi obiecać, że nigdy nie zamieszkamy z żadnym z rodziców!

Poczułam się jak dziecko przyłapane na kłamstwie. Przypomniałam sobie naszą rozmowę sprzed lat, jeszcze przed ślubem. Paweł zawsze powtarzał, że chce mieć dom tylko dla nas i dzieci. Żadnych teściów, żadnych kompromisów. Wtedy wydawało mi się to rozsądne. Nie sądziłam, że życie postawi mnie w takiej sytuacji.

Mama patrzyła na mnie z niepokojem. Wiedziała, że jest ciężarem. Widziałam to w jej oczach za każdym razem, gdy prosiła mnie o pomoc przy wstawaniu czy podaniu leków.

– Aniu, jeśli to problem… mogę wrócić do siebie – wyszeptała, ledwo słyszalnie.

– Mamo, nie mów tak! – przyklękłam przy niej i mocno ją przytuliłam. – Jesteś moją rodziną. Muszę ci pomóc.

Paweł przewrócił oczami i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Zostałyśmy same w ciszy przerywanej tylko jej ciężkim oddechem.

To był początek końca mojego spokoju. Każdy dzień stawał się polem bitwy. Paweł coraz częściej wychodził z domu, wracał późno, unikał rozmów. Gdy już rozmawialiśmy, to tylko o mamie.

– Wynajmij jej mieszkanie! – rzucił pewnego wieczoru podczas kolacji. – Zapłacimy za opiekunkę. Ja nie chcę jej tutaj!

– Paweł… przecież to kosztuje majątek! Poza tym mama chce być ze mną…

– A ja chcę mieć żonę! – przerwał mi znowu. – Od miesięcy nie mamy dla siebie czasu. Wszystko kręci się wokół niej!

Nie miałam siły tłumaczyć mu po raz setny, że mama nie wybrała tej choroby. Że ja też tęsknię za naszym dawnym życiem, za spokojem i bliskością. Ale nie potrafiłam jej zostawić.

Zaczęły się ciche dni. Paweł spał na kanapie w salonie, ja z mamą w sypialni gościnnej. Każdego ranka budziłam się z poczuciem winy i lękiem przed kolejnym dniem.

Pewnego dnia wróciłam z apteki i zobaczyłam Pawła rozmawiającego przez telefon:

– Tak, mamo… Wiem… Ale ona nie rozumie… Tak, próbowałem…

Zamarłam w progu. Rozmawiał ze swoją matką. O mnie.

Wieczorem usiedliśmy naprzeciwko siebie przy kuchennym stole.

– Paweł… czy ty mnie jeszcze kochasz? – zapytałam cicho.

Spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.

– Kocham cię, Aniu… Ale nie tak to sobie wyobrażałem. Chciałem mieć żonę, dom… a teraz mam szpital i opiekunkę.

Zrobiło mi się zimno.

– Wiesz… kiedy byłam mała i tata odszedł, mama została sama ze mną i moją siostrą. Pracowała na dwa etaty, żebym mogła studiować. Nigdy nie narzekała…

Paweł milczał.

– Teraz ona potrzebuje mnie tak samo, jak ja kiedyś jej…

Widziałam w jego oczach walkę – między miłością do mnie a niechęcią do tej sytuacji.

Następne tygodnie były jeszcze trudniejsze. Mama coraz częściej płakała po nocach.

– Aniu… może Paweł ma rację? Może powinnam gdzieś pójść?

– Mamo! Nie mów tak! Jesteś tu bezpieczna!

Ale sama zaczynałam mieć wątpliwości. Czy naprawdę mogę być dobrą córką i żoną jednocześnie? Czy muszę wybierać?

Pewnej nocy usłyszałam szloch Pawła w salonie. Weszłam cicho i zobaczyłam go skulonego na kanapie.

– Przepraszam… – wyszeptał przez łzy. – Nie umiem sobie z tym poradzić…

Usiadłam obok niego i pierwszy raz od miesięcy przytuliłam go mocno.

– Ja też nie umiem… Ale musimy spróbować razem…

Nie wiem, jak potoczy się nasze życie dalej. Czy Paweł zaakceptuje mamę? Czy nasz związek przetrwa tę próbę?

Czasem patrzę na mamę śpiącą spokojnie i zastanawiam się: czy można być lojalnym wobec wszystkich? Czy każda miłość musi mieć swoją cenę?